Ostatni dzień w pracy, siedzę totalnie bez sił (przeziębiony? znudzony?). Do samolotu jeszcze ok 25h. W ogóle nie czuję, że za kilka godzin mam w końcu urlop. Mam nadzieję, że dojdzie to do mnie jak najszybciej bo szkoda czasu. W piątek czeka mnie dość przyjemna zmiana, głownie temperatura mi chodzi po głowie - w Bangkoku zapowiadają się 34C i słońca tyle co w Polsce w całym październiku. Proces ładowania baterii czas rozpocząć.
Alleluja! ;-)
OdpowiedzUsuńfck yeah!!! dzisiaj zamiast pakowania oczywiście wyszło 'ładowanie baterii' ;) pakowanie przełożone na godzinny poranne z powodu zbyt gęstej mgły :)
OdpowiedzUsuńhehe
OdpowiedzUsuńNo to życzę spokojnego kołowania (czytaj: pakowania) nad ranem na doładowanych bateriach ;-). Oby bez mgły tym razem :-).