Jeszcze tylko 12 dni i ruszamy na podbój Indochin. Tajlandia, Laos, Kambodża - już nie mogę się doczekać tych widoków, ludzi, zapachów jedzenia bo czy ktoś oprze się takim smakołykom jak te na zdjęciu? Nie sądzę. Na początek Bangkok - to będzie prawdziwa uczta, tysiące przysmaków z ulicznych straganów (jak to wszystko ogarnąć żeby nie żałować, że czegoś nie spróbowałeś? hmm, ciężka sprawa). Poza tym cała masa ludzi. Całkiem inny świat. Inna mentalność. Zobaczyć i poznać. Tętniący życiem Bangkok, leniwy Laos, Kambodża z jej świątyniami z okresu imperium Khmerów zniszczona przez wojny czy tajskie tropikalne wyspy już czekające tylko na nas :) Zatem ostatnie przygotowania, ostatnie zakupy i czas na urlop (swoją drogą dlaczego tak mało tego urlopu :/).
Taa te "smakołyki" ze zdjecia naprawde wygladaja... kuszaco, prawie żywo:)
OdpowiedzUsuńżywe też pewnie będą :)
OdpowiedzUsuńz taką potrawą to raczej trzeba się streszczać, bo może uciec z talerza :)
OdpowiedzUsuńnie ma na co czekać, przyglądać się za dużo nie będziemy ;)
OdpowiedzUsuńoj nie wiem - niektorzy chyba beda sie troche przygladac :P
OdpowiedzUsuńno Aga ale świerzutkiego, chrupiącego świerszczyka to chyba spróbujesz?;)
OdpowiedzUsuńchyba...
OdpowiedzUsuńpoza tym pisze sie świeży :P
widzisz - ja juz sie nauczylam
dżizus, wokół sami nauczyciele ;)
OdpowiedzUsuń:P
OdpowiedzUsuń