
Pojechaliśmy do muzeum S.21 (security office 21), w którym podczas reżimu czerwonych Khmerów było więzienie (przerobione ze szkoły). Robi wrażenie. Już przed wejściem 'zaatakował' nas koleś z wypaloną twarzą (w Kambodży w odróżnieniu od Laosu czy Tajlandii jest sporo żebraków).
Później odwiedziliśmy tzw. Russian Market gdzie można kupić całą masę towarów z lokalnych fabryk tyle że w cenach 10x niższych. Po zakupach leniliśmy się już resztę dnia chodząc to tu to tam i bawiąc się w fotografów:). Wieczorem jeszcze odwiedziliśmy tylko nocny market i popróbowaliśmy masę różnych i często dziwnych rzeczy.
Dzień następny. Wczesna pobudka i speed boat do Siem Reap.